Dzień 6 - Góry Bystrzyckie

    Tego dnia opuszczam Międzylesie i przez Góry Bystrzyckie mam dojść do Schroniska Jagodna. Trasa ma według planu 32 kilometry, z czego duża część pod górę (w końcu startuję w dolinie). 

    Nie inaczej, niż w poprzednich dnia, robiąc rano śniadanie, za oknem próżno jest szukać jakichś oznak życia. Ciemno, głucho, Międzylesie smacznie śpi, a jedynym dźwiękiem, który dobiega z miasta, to dźwięk dzwonów w kościele wybijających 4 rano. Tego dnia z domu wychodzę jeszcze przed 5tą, co ma też swoje konsekwencje - jest po prostu ciemno, to znaczy może nie tak ciemno, jak w środku nocy, ale pierwsze metry w lesie wymagają dłuższego, niż zwykle zaadaptowania wzorku, jak i psychiki. Po godzinie docieram już prawie do przełęczy i granicy z Czechami, skąd mam wspaniały widok na całą dolinę i po raz kolejny na wschodzące po drugiej stronie kotliny słońce. W takich momentach człowiek zapomina o trudzie podejścia - zatrzymuję się więc i podziwiam - przy okazji korzystając z aparatu.  

    Trasa w godzinach porannych przez Góry Bystrzyckie od przejścia granicznego w Kamieńczyku obfituje w jedne z ładniejszych widoków, jakie mam tego dnia i właściwie jedne z ładniejszych w ogóle na całej trasie GSS2.0. Zieleń traw i łąk idealnie współgra z ciepłem wschodzącego słońca, a razem z rześkim i mglistym w niektórych miejscach szlakiem oferują idealne połączenie.   

Jeszcze przed wschodem

Barokowy Kościół p.w. św. Michała Archanioła w Kamieńczyku. O 5.40 rano niestety zamknięty do zwiedzania. 

Kilka minut po wschodzie słońca. Po drugiej stronie kotliny masyw Śnieżnika. Tam byłem wczoraj.
 
Do takich widoków ciągle wracam pamięcią.

Tam, gdzie nie dotarło poranne słońce, rosa pozostawia swój ślad.
    
Czy to jeszcze góry?

Niesamowicie sielski krajobraz.

    Mijają kilometry, trasa biegnie czasem przez las, czasem wychodzi na polany, aby zaraz zaoferować widoki na dolinę i z powrotem przez obwieszone jeżynami i malinami krzaki wrócić do lasu. Przez cały czas można karmić i oczy i brzuch. I każde z tych dań, i dla oczu i brzucha jest warte grzechu, jest warte podejść i zmęczenia sierpniowym słońcem. A co ciekawe, przez prawie cały dzień, mimo takich widoków dookoła, nie spotykam ani jednej osoby. Dopiero przy Jagodnej, która jest z racji swojej lokalizacji i szlaku, łatwo dostępna, jest więcej turystów.  

Trasa czasem skręcała do lasu i zamykała się na widoki.

Ale zwykle nie na długo...

...  

...

Szlak nie pozwalał być głodnym. Malin ci na trasie dostatek.

    Tego dnia, po ok 8h docieram do Schroniska Jagodna. I docieram głodny, mimo dodatkowego jedzenia na trasie. Docieram do miejsca, które swoim klimatem i jakością jedzenia dorównuje - albo i przebija - niejedną dobrą restaurację, więc przymykam oko na ilość turystów i czas oczekiwania na jedzenie. Jest zresztą piątek, to schronisko położone zaraz przy drodze krajowej, więc i odwiedzających jest odpowiednio dużo. Dziś śpię w wieloosobowym pokoju,  w którym oprócz mnie, będzie spać jeszcze 7 innych turystów. 

 

Jagodna wita całkiem pokaźną ilością turystów.

     W nagrodę natomiast za rekordowy dystans tego tygodnia biorę racuchy z jagodami i lokalne bezalkoholowe piwo. Racuchy to niebo w gębie, a bezalkoholowym prawie się upijam. Na obiad biorę oscypa smażonego z żurawiną i pieczonymi ziemniakami. Moje kubki smakowe pieją z zachwytu.  

Nagroda złożona z trzech części. Część pierwsza - racuchy.

Część druga - zimne, bezalkoholowe piwo.

Część trzecia - pieczone ziemniaki z oscypami i żurawiną.

     Pozostałą część dnia przeznaczam na włóczenie się po okolicy, czerpanie z klimatu miejsca, na rozmowach  z rodziną i najbliższymi, przez whatsuppa, telefon. Wieczorem, kiedy dzień już chyli się ku końcowi, a klimat restauracyjny ustępuje gwarowi górskiego schroniska, poznaję na miejscu trochę ciekawych osób, takich którzy robią koronę gór polski,  którzy przeszli Camino de Santiago w 40stopniowym upale, czy takich, co robią imprezę integracyjną w górach. To jest bardzo fajne popołudnie i wieczór. Trochę zapominam, że nie jestem tutaj, aby siedzieć w miejscu. 

Statystyki
Dystans całkowity: 32.31 km
Czas całkowity: 7:34
Wznios: 1120m
Kroki: 43312