Kolejny dzień to już pierwsze kroki w Górach
Sowich, górach w których tak naprawdę nigdy wcześniej nie byłem, a o których
wiele słyszałem. Miałem za to o nich pewne wyobrażenie.
Tego dnia mam do pokonania około 35
kilometrów. Droga przez pierwsze kilometry mija bardzo szybko, ścieżka
szeroka, prawie jak autostrada, dobrze dobrana muzyka podświadomie zachęca
do szybszego przebierania nogami, co skutkuje też szybszym pojawieniem się
pierwszego zmęczenia na szlaku, o którym przekonuję się wchodząc na wieżę na
Kalenicy, na której robię pierwszy krótki postój. Mimo chłodu i wiatru na
wieży niezmiennie jednak trzymam się swojego tradycyjnego już letniego
stroju w postaci koszulki i krótkich spodenek, co okazuje się być trafionym
wyborem, bo nie dalej, niż godzinę później, poranne orzeźwiające momentami
zimno ustępuje grzejącemu słońcu.
|
Początek szlaku przy Twierdzy Srebrna Góra to dość gęsty
las.
|
|
Niedługo później pojawiają się pierwsze widoki, a ścieżka
zamienia w szeroką na kilka metrów drogę (brak zdjęcia:(
|
|
W oddali widać Ślężę.
|
|
W niektórych miejscach na szlaku pojawiają się wiaty, w których
można spać.
|
|
W oddali na drugim zaczynają być widoczne Góry Kamienne, a
jeszcze na trzecim dalej widać Śnieżkę. W linii prostej najwyższy
szczyt Karkonoszy jest oddalony o około 60km, a ok 170km
szlakiem.
|
Na drugie śniadanie docieram do schroniska
Zygmuntówka. Naleśniki polane bitą śmietaną z borówkami, obok kawiarka z
gorącym czarnym napojem - to zestaw, który ląduje na stoliku przede mną.
Części składowe tego śniadania nawet osobno są wysoko w rankingach walorów
smakowych, a w połączeniu wywołują uśmiech na twarzy, który gości na długo.
Taka przerwa kosztuje mnie dobre 30 minut. Kiedy już śniadanie kończę, lecę
do łazienki, a tam wspaniały obraz ‘równouprawienia’...
|
Niedaleko przed Zygmuntówką jest stok narciarski.
|
|
W końcu jestem w Górach Sowich. Na dole czeka już na mnie
Schornisko Zygmuntówka...
|
|
...i drugie śniadanie😍
|
|
👩🦰 |
|
😯
|
Dwie godziny później dochodzę do najwyższej
góry w paśmie - Wielkiej Sowy. Mam szczęście, kilka tygodni przed moim
przyjazdem, po wielomiesięcznym remoncie, zostaje na nowo otwarta wieża
widokowa. 3minuty krętymi schodami w górę i oczom rozpościera się widok na
całe pasmo Gór Sowich, a widać też i Kamienne, które w kolejnych dniach będą
dawać w kość, o czym jeszcze nie widziałem.
|
Jeszcze z godzina do Wielkiej Sowy.
|
|
A to już Wielka Sowa i wieża...
|
|
I widok z wieży. W oddali widać jeszcze Góry Stołowe.
|
Tego dnia, po około 10 godzinach docieram do
mojego noclegu w Sierpnicy. Tak się szczęśliwie składa, że po raz drugi
nocuję u rodziny. Okazuje się też, że dom Marcina i Kasi, u których tym
razem goszczę, znajduje się 200 metrów od szlaku. I choć nie do końca może
mam pewność, co było pierwsze - dom, czy wytyczony szlak, to dla mnie jest
to bez znaczenia. Nie muszę dokładać kilometrów, mam nocleg blisko szlaku, a
i mogę spędzić czas z rodziną. To jest bardzo dobry wieczór, do tego po
części przy ognisku z widokiem na Góry Kamienne legendarnym wręcz, rysującym
się w oddali szczytem Waligóry.
|
Ostatnie kilometry z widokiem na Góry Sowie
|
|
@Marcin/Kasia, zazdroszczę Wam takich widoków na codzień😅
|
Statystyki
Dystans całkowity: 38.4 km
Czas całkowity:
9:52
Wznios: 1496m
Kroki: 47154