Dzień 4 – ‘Blender’ nie taki zły, jakim go malują

    Kolejny dzień to już wejście na Śnieżnik. Poranek tego dnia tylko z początku wygląda, jak poprzednie. Zjadam śniadanie, pakuję cały mój dobytek i wychodzę z pokoju, a klucze - zgodnie z wcześniejszą sugestią pani z recepcji - zostawiam w drzwiach. Schodzę piętro niżej, otwieram drzwi na korytarz, który prawie bezszelestnie pokonuje, łapię za klamkę drzwi wyjściowych, a tam…opór. Opór, którego nie mogę pokonać! Drzwi zamknięte, a żaden z kluczy, po które muszę wróć na górę, nie pasuje. Nie wchodzi w grę czekanie kolejnej godziny, czy dwóch. Przechodzę więc przez wszystkie pomieszczenia na parterze sprawdzając wszystkie opcje raz jeszcze, a na koniec wracam do korytarza przy drzwiach na zewnątrz i wyglądam za okno. Jestem na parterze. Nie zastanawiając się zbyt długo, otwieram okno i jednym właściwie ruchem trzymając się ramy, wychodzę na zewnątrz. Okno przymykam patrząc, czy aby żaden Czech nie pomyślał sobie, że ktoś tu się właśnie włamał i ucieka z plecakiem. Udało się. Pierwszy raz w życiu wychodzę przez okno.

Okno na świat.

Trasa w okolicy schroniska Paprsek. Las z rana jest szczególnie przyjemny.

    Czwartkowe podejście pod Śnieżnik mija dość sprawnie w całkiem przyjemnych warunkach pogodowych, niebo jest lekko zachmurzone, nie ma upału, trasa poza dość mozolnym w pewnym momencie fragmentem podejścia jest zacieniona, a w górnej jej części nawet dość widokowa. Przymykam też oko na rozjeżdżone gdzieniegdzie ścieżki przez Lasy Państwowe, które pozostawiają po sobie nic, tylko zniszczenie. Na Śnieżniku byłem wiele razy, ale nigdy nie widziałem na nim ukończonej wieży. Nie bez powodu nazywają ją ‘blender’. I choć można przyczepić się do jej wyglądu, do zburzenia naturalnego charakteru miejsca, to nie można odmówić jej jednego - widok z niej naprawdę robi wrażenie. Z góry widać też dużą część szlaku, który do tej pory przeszedłem, co nawet już na tym etapie napawa mnie z lekka satysfakcją. Przy idealnej widoczności widać by było dużo więcej pozostałej części trasy na kolejne dni, niestety dziś takiej widoczności nie było, ale i rozczarowania też nie ma. Schodząc na dół, przymykając też już oko na wygląd wieży, po niecałej godzinie docieram do kolejnego miejsca noclegu - Schroniska pod Snieżnkiem.

Pierwsze część trasy, choć bez widoków, jest bardzo klimatyczna...

...w wielu miejscach pozostawiając skarby dla fanów grzybiarstwa.

Ale nie jestem tu po to, aby zbierać grzyby, tylko aby iść dalej i wyżej.

I po czasie wchodzę na Snieżnik (1423m) i na wieżę widokową (to zdjęcie z wieży).      

I gdyby nie ta wieża, takich widoków by nie było.

A to już owiana sławą wieża na Śnieżniku. Niech mi ktoś powie, że to nie jest blender...

       Na miejscu poznaję człowieka, który podobnie jak ja, idzie szlak długodystansowy, on jednak idzie oficjalnie wytyczonym Głównym Szlakiem Sudeckim, pokonuje go też w butach z membraną GoreTex. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, co niechcący zobaczyłem, kiedy nowo poznany kolega postanawia zdjąć buty i skarpety. GoreTex ma to do siebie, że oddycha, ale im cieplej i im więcej tego ciepła jest do oddania, tym ta oddychalność spada i noga się po prostu poci, a potem odparza. To zdecydowanie przyspiesza powstawanie pęcherzy. A takich pęcherzy, jak u niego nigdy nie widziałem. Oddaję więc swój zestaw plastrów na odciski, jemu są zdecydowanie bardziej potrzebne. Wierzę, że moje przewiewne i lekkie ‘ciżemki’ (Salomon Ultra Glide) nie przyczynią się do powstania takich tworów na stopach… Żegnam się z nieszczęśnikiem, on wraca z powrotem na szlak, ja idę jeść obiad i cierpieć ciemną i lekko śmierdzącą schroniskową ‘celę’. Dziś niestety moje cztery kąty to żaden hotelowy pokój, do których już zdążyłem się przyzwyczaić, więc kiedy tylko mogę zamieniam je na otwartą jadalnię i dysputy z lokalsami o górach lub spacery wokół schroniska.  

Schronisko pod Śnieżnikiem. Mój dzisiejszy nocleg.

Zamiast przesiadywać w pokoju, czas wolę spędzać w jadalni albo na zewnątrz.

Słońce znalazło dziurę w chmurach i na dziś się żegna. Ja powoli też.









 

Statystyki
Dystans całkowity: 18.6 km
Czas całkowity: 5:13
Wznios: 869m
Kroki: 23042